Majowe perturbacje

img20200425_20103483

Jeszcze nigdy w swojej historii „siedemsetpięćdziesiątka” nie rozpoczęła sezonu tak późno, jak w tym roku. Oczywiście nie licząc czasów gdy była wrakiem przeznaczonym na części – bo wtedy żaden sezon nie był już jej pisany. Jednak po tym, jak maszyna została odratowana sezonu albo się nie kończyło, albo zaczynało najpóźniej na początku lutego.

W tym roku stało się inaczej. Jeszcze w zeszłym roku zauważyłem, że rozrusznik pracuje coraz słabiej, jednak nie zwróciłem na to większej uwagi. W końcu akumulator ma ponad siedem lat, więc żaden cud – czas już na niego. Zima trochę się przeciągnęła a w marcu okazało się, że rozruch jest niemożliwy. Cóż, zaskoczenia raczej nie było.

W międzyczasie postanowiłem jeszcze wymienić uszczelkę pod głowicą, bo zaczynała pokapywać olejem. Powoli zacząłem opracowywać zakres robót oraz listę niebędnych części. Ale z tym akumulatorem coś mnie tknęło. Bowiem „komputerek” pokazywał jego słabą kondycję tylko podczas próby rozruchu – i tylko wówczas. Postanowiłem więc odpalić drania z kabla, pożyczając prąd z samochodu.

img20210504_15402682

Oczywiście nic to nie dało. Po kablach poszedł taki prąd że aż auto jęknęło, ale rozrusznik się nie obrócił. A więc sprawa jakby się wyjaśniła. Tyle że nie tak jak chciałem. Trochę szkoda że konstruktorzy „wykopali” kopniak z tego motocykla, bo w Z 650, jego bezpośrednim protoplaście, kopajka była. Dawno temu, w pewnej Hondzie, ratowała mi tyłek.

Wymontowany rozrusznik pojechał do znajomego elektryka który obejrzał go, pokiwał głową i rzekł tylko:

„- Mehr tot als der Tod” (bardziej martwy niż śmierć).

Czyli, chcąc nie chcąc, trzeba będzie zamówić także rozrusznik. Jego ceny mogą przyprawić o ból głowy. W końcu udało się zakupić używany, wyjęty z motocykla który miał mniej szczęścia.

Wszystko to trwało oczywiście dużo dłużej niż planowałem. W końcu jednak mamy lock down. Maszynę udało się ogarnąć dopiero z końcem kwietnia.

Wymieniona została także uszczelka pod głowicą, dzięki czemu motocykl przestał już znaczyć teren – jak na produkt „Made In Japan” przystało.

A że nowa uszczelka musi trochę pojeździć i osiąść, przeto zaczęliśmy nabijanie kilometrów.

Boczne drogi mają swój urok.

DSC_4691

DSC_4686

DSC_4478

DSC_4453

DSC_4449

IMG_9580

DSC_4694

IMG_9563

DSC_4645

DSC_4600

DSC_4695

DSC_4628

Ponoć gdy są bunkry, to musi być fajnie.

DSC_4648

DSC_4649

DSC_4620

Akumulator zaś, ku mojemu bezgranicznemu zdumieniu, jeździ już ósmy sezon.

img20200425_20070651

2 comments

Dodaj komentarz