Wspomnieniowo – American Iron Magazine

img20231127_18134843

Wygląda na to, że mamy definitywny koniec sezonu. Aura tak zadecydowała. Pozostaje zatem porządkowanie rzeczy na dyskach i kartach pamięci oraz małe prace serwisowe w garażu – i wspominanie minionych chwil.

DSC_5090

A okazja ku temu jest dobra, bowiem w garażu, w stosie gazet, prospektów i katalogów natrafiłem na jedną sztukę American Iron Magaznine. Jego pochodzenie jest nieco zagadkowe, ponieważ jest to egzemplarz z października 2009 roku, czyli zdecydowanie zbyt późny, abym mógł zakupić go w USA osobiście.

Jakby nie było, przejrzałem go z ciekawością. Przenosi on nas w czasy świetności prasy papierowej, kiedy to dla takich magazynów pisali najlepsi redaktorzy. Tematyka artykułów była mocno przekrojowa, w stylu „dla każdego coś miłego” – pod warunkiem oczywiście, że lubisz amerykańskie motocykle. Ja co prawda etap fascynacji amerykańskimi motocyklami miałem już za sobą, jednak był co najmniej jeden ważny powód, dla którego warto było studiować tą prasę.

DSC_5092

Typowy numer American Iron Magazine zawierał artykuły dotyczące napraw i konserwacji oraz eksploatacji amerykańskich motocykli, opisy konstrukcji które nazwalibyśmy delikatnie niestandardowymi, recenzje motocykli i akcesoriów, oraz propozycje tras turystycznych w USA. Pisali tu między innymi Donny Petersen, Tom Johnson, a także Tricia Szulewski, której nazwisko nie wiadomo czemu zapadło mi w pamięć. Może dlatego, że brzmi jakoś swojsko 😉

American Iron Magazine reklamował się swego czasu jako prawdopodobnie najpopularniejsze tego typu czasopismo na świecie. Czy tak było w rzeczywistości, tego nie wiem. Faktem jest, że miał dużo czasopism siostrzanych, czy może lepiej powiedzieć: córek, jak chociażby RoadBike, Classic American Iron Magazine, American Iron Salute, American Iron Retailer czy American Iron Garage, z których każda wyspecjalizowana była w jakiejś wybranej dziedzinie. Więc może i była to prawda.

Prawie połowa objętości czasopisma to porady techniczne. Ciekawe, bo 2009 roku w Europie już chyba żadne z ogólnomotocyklowych czasopism takich działów nie posiadało. A przynajmniej nie tak rozbudowane, aby krok po kroku opisywać konkretną czynność serwisową. Na dodatek ze zdjęciami. A tutaj jest ich sporo. Oczywiście, sprawa jest łatwiejsza, jeśli magazyn poświęcony jest w zasadzie tylko jednej marce motocykli. Na dodatek mocno konserwatywnej.

DSC_5096

Z innych ciekawostek mamy tu bardzo obszerny artykuł w całości poświęcony biododatkom do paliw oraz problemami wynikającymi z ich stosowania w odniesieniu do starszych silników. Coś co w Polsce jest nowością, przerabiane było w USA przed grubo ponad 15 laty. Artykuł uspokaja jednak, że nawet dla starych silników nie powinno być problemem przełknięcie tej dziesięcioprocentowej dawki etanolu, bowiem już wówczas na tamtejszym rynku dostępne były paliwa, które zawierały go zdecydowanie więcej. Temat ten zapewne za jakiś czas pojawi się i u nas.

DSC_5095

Nie powiem, trochę mnie to uspokoiło. Oznacza to, że nawet moje stare klunkry powinny polatać jeszcze trochę po tym świecie. I to pomimo faszerowania ich na siłę biokomponentami.

Wzruszający jest dział z listami od czytelników. Trudno w to uwierzyć, ale kiedyś ludzie potrafili pisać listy. Ba, potrafili pisać. Mam oczywiście świadomość tego, że pewnie w sporej części są one zebrane ze strony internetowej Magazynu, jednak mimo to mają one formę klasycznych listów.

DSC_5094

Jednak najciekawsze dla mnie w tego typu czasopismach były zawsze fotografie motocykli. Chodzi mi o samą technikę, w jakiej zostały one zrobione. Tu absolutnie nic nie zostało pozostawione przypadkowi. Całość jest starannie zaaranżowana, światło i cienie mają tutaj swoją z góry określoną rolę. Każde ujęcie jest starannie zaplanowane, a za kamerą stają mistrzowie w swoim fachu. Można nie lubić amerykańskich magazynów, jednak trzeb im oddać, że w kwestii techniki i kunsztu fotograficznego stały na najwyższym poziomie.

DSC_5097

W tym czasie w Europie nie przykładano do tego tak wielkiej wagi, a przynajmniej mam takie wrażenie. Owszem, próbowano czasem naśladować amerykański styl, jednak efekty były w najlepszym razie takie sobie.  Po prostu osobom które się za to brały najzwyczajniej w świecie zabrakło umiejętności, bo nie byli to fotograficy. Tymczasem w USA zajmowali się tym profesjonaliści, wyspecjalizowani w tego typu sesjach. Patrząc na efekty ich pracy można się naprawdę wiele nauczyć, rozgryzając w jaki sposób zostało wykonane to konkretne ujęcie. Ja przynajmniej tak te zdjęcia oglądam.

Ale to już niestety było. I nie wróci więcej. Na pytanie jak wygląda dziś klasyczna, amerykańska prasa, odpowiedź jest niestety smutna. Wcale nie wygląda. American Iron Magazine przeszedł do historii w 2020 roku.

Czyli generalnie jest tak jak wszędzie.

4 comments

Dodaj komentarz