Month: Październik 2016

Pocztówka z podróży # 1

dsci7742

Na kilku forach motocyklowych spotkałem się z działem w którym użytkownicy zamieszczali zdjęcia z niejasnymi, dwuznacznymi, dziwnymi czy też w końcu śmiesznymi drogowskazami. Bo przecież świat jest taki piękny 🙂 Podążając tym tropem postanowiłem i ja wykonać zdjęcie napotkanego podczas urlopu drogowskazu. Oto i on:

Mam jednak takie niejasne wrażenie, że gdy powiem gdzie byłem, to mogę zostać źle zrozumiany…

Zamek Pfalzgrafenstein

dsci3861

Spoglądając dziś przez okno z niedowierzaniem uświadamiam sobie, że jeszcze zupełnie nie tak dawno, bo dwa miesiące temu, narzekałem na upały sięgające nawet +40 stopni Celsjusza w cieniu. W silniku gotował się olej, przegrzewały się cylindry… Obecnie to już niestety przeszłość. Temperatura wynosi jakieś osiem stopni na plusie a za oknem dominuje typowa jesienna słota.

Najlepsze co można zrobić, to powspominać „dobre dni”, kiedy pogoda zachęcała do szalonych przygód. Tak jak na przykład pewien sierpniowy poranek, który zastał mnie jadącego niespiesznie krętą szosą wzdłuż Doliny Środkowego Renu. Tempo było niezbyt szybkie, tak aby nadążyć podziwiać wciąż zmieniające się cudowne krajobrazy, winnice, panoramę Renu a przede wszystkim średniowieczne zamki. Duże, małe, średnie, na stoku, na szczycie, nad przepaścią – spotkać tu można wszelkie możliwe kombinacje. Nigdzie do tej pory nie spotkałem więcej warowni niż tu. A gdy już myślałem że nic mnie nie zaskoczy…

dsci3861

… zdumionym oczom mym ukazał się zamek w kształcie okrętu, stojący na małej skalistej wysepce na środku Renu. Żeby zbudować coś takiego trzeba było mieć naprawdę ponadprzeciętną fantazję.

Aby dostać się do zamku trzeba przeprawić się promem na drugi brzeg rzeki, do miasteczka Kaub. Stamtąd, co pół godziny, odpływa niewielka łódź dowożąca turystów do stóp zamku.

DSCI3862.jpg

Prom przypływa punktualnie. Oprócz mnie na drugą stronę przeprawia się tylko dwoje rowerzystów. Oto korzyści podróżowania wczesną porą. Po niecałych dziesięciu minutach już jestem na drugim brzegu rzeki. Odnalezienie przystani łodzi nie jest trudne, znajduje się kilkadziesiąt metrów w dół rzeki od miejsca cumowania promu.

Z racji wczesnej pory oczekujących na podróż na wyspę zamkową nie ma zbyt wielu. Kapitan okazuje się wdzięcznym rozmówcą i chętnie opowiada o swojej pracy. Mówi dużo i chętnie o zagrożeniach w żegludze na Renie, o powodziach, zimowych zatorach lodowych. Dla mnie to zupełnie inny świat.

dsc_1033

Podróż trwa kilkanaście minut. Z pokładu widać zamek jak na dłoni. Teraz dopiero widać w całej okazałości kunszt dawnych budowniczych.

dsc_1038

Zamek zbudowano etapami. Najpierw, w latach 1326-27 powstała pięciokątna wieża-donżon. Następnie, w latach 1338-40 powstał charakterystyczny, sześcioboczny mur obronny, upodabniający warownię do okrętu unoszącego się na falach Renu, którego maszt tworzy wieża. Długość murów-kadłuba od „dziobu do rufy” wynosi 47 metrów, ich wysokość to około 13 metrów, wysokość wieży z kopułą wynosi 37 metrów. Wieża, mimo iż z zewnątrz jest pięciokątna, to jej pomieszczenia wewnętrzne są całkiem normalne, prostokątne. Ma ona sześć poziomów połączonych wewnątrz spiralnymi schodami. Trzecie piętro jest łącznikiem pomiędzy murami i domem mieszkalnym załogi, mieszczącym się w kurtynie południowej. Przejście z murów do wieży i domu zapewniają specjalne krużganki-pomosty rozpostarte nad dziedzińcem. Szczególne wrażenie robi mieszkanie dowódcy załogi zamkowej, mieszczące się w południowym bastionie. Składa się ono z trzech niewielkich pomieszczeń z kuchnią-kominkiem, umeblowanych bardzo prosto i skromnie. Wyślizgane deski drewnianej podłogi, zapach starego drewna, okopcony kominek i uszkodzone tu i ówdzie tynki sprawiają wrażenie przenosin w czasie; oto komendant wyszedł gdzieś na chwilę w jakiejś sprawie służbowej i za moment wróci. Ale póki co można posiedzieć sobie na jego krześle o popatrzeć przez okno na Ren.

Oczywiście zamek na wyspie nie miał być w żadnym razie romantyczną rezydencją. Jego przeznaczenie było jak najbardziej praktyczne. Służył on, wraz z znajdującym się na prawym brzegu zamkiem Gutenfels oraz warownym miastem Kaub jako punkt poboru opłat i ceł za żeglugę na Renie, tworząc z nimi jeden zintegrowany system obronny. Statki opornych kupców, po złożeniu propozycji nie do odrzucenia cumowane były przy specjalnym nadbrzeżu a opornych handlarzy aresztowano i więziono. Niewielki loch znajdował się w wieży; wejście do niego zabezpieczała żelazna krata w podłodze jednego z pomieszczeń. Skazańca spuszczano na linie do pomieszczenia bez drzwi i okien, znajdującego się kilkanaście metrów poniżej. Z takiego więzienia nie było ucieczki.

Przystań, za nią warowne miasteczko Kaub a nad nim zamek Gutenfels:

dsc_1053

Największe przebudowy to lata 1607 i 1755. Stary zamek został przystosowany do wymogów nowoczesnej techniki wojskowej. Zbudowano narożne wieżyczki, powstały stanowiska strzelnicze oraz bastion.

Zamek szczęśliwie w swej historii uniknął zniszczeń wojennych i dotrwał do naszych czasów praktycznie nietknięty, nie licząc wielokrotnego zalewania niższych kondygnacji przez wodę podczas powodzi. Po ostatniej wojnie zdecydowano o udostępnieniu zamku zwiedzającym. W tym celu wykonano szereg remontów, przywracając wygląd wnętrz z czasów średniowiecza. Samo malowanie elewacji odpowiada wzorowi z XVII wieku.

dsc_1256

Po dwóch godzinach, tym razem w drodze powrotnej, znów podziwiam z pokładu promu zamek „Pfalz, „kamienny okręt wiecznie płynący na falach Renu”, jak mawiał Poeta.