Month: Styczeń 2020

Sprzedawcy garnków i redaktorzy

001

Dziś będzie poważnie. A nawet bardzo poważnie.

Przeglądając zasoby Internetu trafiam na stronę pewnego magazynu motocyklowego. Pismo ukazywało się kiedyś w wersji papierowej i naprawdę je lubiłem. Było rzetelne, poważne. Owszem, zdarzały mu się jakieś drobne potknięcia – ale komu się nie zdarzają? Chyba tylko temu, co nic nie robi.

Jakiś czas temu pismo przeszło do Internetu. Z gazety stało się portalem. Takie czasy. Czy to dobrze, czy też źle – to temat na osobne rozważania. W każdym razie trafiam na artykuł o wyborze kasku. To nawet dobrze się składa. Mój szczękowiec domaga się powoli emerytury. Jest najstarszym z kasków które użytkuję. Oprócz niego mam jeszcze integralny i otwarty. Żona używa dwóch kasków. Czyli w sumie na półce w garażu stoi ich pięć sztuk. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy to dużo czy też po prostu norma. W końcu każdy wybór ma swoje wady i zalety a kwestie bezpieczeństwa i komfortu nie powinny być rozpatrywane oddzielnie, bo w sumie jedno ma przełożenie na drugie. To takie dwie filozofie. Według jednej należy zrobić wszystko, aby zminimalizować skutki wypadku. Druga z kolei zakłada, że w sumie to najlepiej nie mieć wypadku wcale. Prawda, jak zwykle zresztą w takich przypadkach, leży zapewne gdzieś pośrodku. Punkt ten zresztą nie leży w jednym miejscu, bowiem z wiekiem i zużyciem materiału kierownika oraz przebytymi kilometrami zaczyna się dostrzegać, jak istotne są jedne parametry i jak nieważne inne.

002

Niestety, artykuł nie jest nawet słaby. Jest beznadziejny. W momencie gdy dochodzę do akapitu zaczynającego się od słów: „Jeśli kupować to tylko i wyłącznie typ X” to już wiem, że nie ma sensu czytać dalej. Wyklucza to bowiem automatycznie jakikolwiek inny punkt widzenia. Człowiek który używa takich zwrotów to wspaniały materiał na sprzedawcę garnków w telezakupach. Niekoniecznie jednak na dziennikarza. Szczególnie jeśli jego argumentacja opiera się na założeniu że jeśli mi gówno na środku salonu nie przeszkadza, to automatycznie oznacza, że innym mieszkanie w smrodzie też musi się podobać. Musi, ponieważ jemu to nie robi.

003

W pierwszej chwili mam dość dosadnie zamiar odpisać Autorowi. Wiecie, czasem nawet stare misie złapią się na sztuczny miód. Oczywiście wiem, że artykuł jest na taką reakcję obliczony. Na fejsbukowym fanpejdżu milion lajków i pierdylion komentarzy. Ludzie kłócą się zaciekle; mam wrażenie że gdyby dać im do ręki noże zamiast klawiatur to by się pozarzynali. W imię czego? Racji w Internecie? Nie ma tu czegoś takiego. Każdy ma własną i nie ma wcale zamiaru słuchać innych.

Nie lubię się przekrzykiwać. Nie ma to zresztą żadnego sensu. W międzyczasie zresztą naszła mnie pewna refleksja. Otóż tuż obok, na półce, znajdują się wszystkie numery wspomnianej gazety w wersji papierowej z czasów, gdy wychodziła ona jako miesięcznik a później dwumiesięcznik. Wszystkie co do jednego. Niektóre nawet zdublowane. I mam świadomość, że wówczas taki tekst nigdy by się w niej nie ukazał. Nigdy. Naczelny by się chyba ze wstydu rozpuścił, gdyby pchnął takie coś.

Ale Internet rządzi się swoimi prawami. Może po prostu zaniżając poziom do maksimum najłatwiej nażebrać lajków i komciów? Nie wydaje mi się, żeby ta droga miała przed sobą jakąś świetlaną przyszłość. A dopisek mówiący o tym, że strona/portal/grupa „przeznaczona jest dla dojrzałych motocyklistów” oznacza już od dłuższego czasu mniej więcej: „minister zdrowia ostrzegał”, „nie da się odzobaczyć” ewentualnie „wchodzisz na własną odpowiedzialność”.

001

Chciałbym ten wpis zakończyć jakoś optymistycznym akcentem, żeby nie wyszło znowu, że „kiedyś to byli czasy a teraz to nie ma czasów”, tylko jakoś nic wesołego nie przychodzi mi do głowy.

Już wiem! Póki co nadal można kupić sobie jeszcze dobre piwo J

Zylinderhaus # 2

IMG_3241

Chociaż trudno będzie postronnym w to uwierzyć, większość wspaniałych pojazdów które zostały wystawione w Muzeum, pochodzi ze złomowisk, znalezisk z chłopskich zagród i dzikich wysypisk, z których zostały odzyskane i wielkim wysiłkiem sił i środków odrestaurowane do obecnej postaci. Takie złomowisko na jednym z pięter Muzeum możemy zwiedzić.

Przekonamy się również, że NRD to nie tylko brzydkie samochody ale również ładne panie 😉

Oprócz tego zajrzymy do dawnej kuźni która zaadoptowana została na garaż motocyklowy. Tak właśnie współczesna  technika wkraczała pod strzechy.

Wreszcie, na koniec, podtykamy sobie „eksponata”. Znajduje się tu bowiem, w sekcji poświęconej kinematografii, Borgward w wersji kabriolet, którego nie tylko można sobie do woli pomacać ale także do niego wsiąść i poruszać sobie tym i owym. Z jednej strony możemy poczuć się jak gwiazdy filmowe. Z drugiej porównać sobie Borgwarda Isabelle z połowy lat 50-tych XX wieku z samochodem którym tu przyjechaliśmy i docenić, jak ogromny postęp dokonał się w motoryzacji przez te lata. Otóż Bogward, mimo że to była klasa wyższa i ociekający prestiżem, w bliższej konfrontacji okazuje się strasznie ciasny i niewygodny. A to była przecież wyższa klasa.

Oczywiście można złośliwie zadać sobie pytanie, czy nasze współczesne auto trafi kiedyś do takiego Muzeum. Niestety, obawiam się, patrząc co się dziś na świecie wyrabia, że może się to stać szybciej niż ktokolwiek jest to sobie w stanie wyobrazić…

DSC_8985

DSC_8989

DSC_8997

DSC_9002

DSC_9009

DSC_9033

DSC_9046

DSC_9040

DSC_9048

DSC_9078

DSC_9082

DSC_9094

IMG_0705

IMG_0717

IMG_0741

IMG_0742

IMG_0743

IMG_0745

IMG_0746

IMG_0748

IMG_0750

IMG_0754

IMG_0755

IMG_0756

IMG_0761

IMG_0763

IMG_0767

IMG_0770

IMG_0772

IMG_0773

IMG_0781

IMG_0783

IMG_0786

IMG_0788

IMG_0789

IMG_0802

IMG_0837

IMG_0848

IMG_0884

Koniec.

Zylinderhaus # 1

IMG_3239

Miałem znajomego który twierdził, że nie lubi muzeów motoryzacji. Według Jego zdania pojazd, jak sama nazwa wskazuje, służy do jazdy. To maszyny „lubiące” wolność, swobodę. A stawianie go w eleganckim pomieszczeniu tylko do oglądania i „łapy precz od eksponata” to trochę tak jak z motylem w gablocie przybitym do podłoża szpilką entomologiczną. Niby ładny, niby do podziwiania, tylko tak jakoś na sercu ciężko…

Na szczęście stare samochody i motocykle to nie zwierzęta, których konserwacja do celów wystawienniczych wiąże się z nieodwracalnym zatrzymaniem procesów życiowych. Można je również wyeksponować w warunkach możliwie zbliżonych do takich, w jakich występowały w naturze – w swoich czasach. Witamy w Zylinderhaus – muzeum XXI wieku.

Rzadko zdarza się, by o muzeum motoryzacji pisać w zasadzie w samych superlatywach. Tak jednak właśnie będzie w przypadku Zylinderhaus, świeżo powstałego muzeum poświęconego szeroko rozumianej motoryzacji. Instytucja powstała w 2017 roku i prezentuje dość nowatorskie podejście do tematu muzealnictwa. W zasadzie wszystko zasługuje tu na pochwałę – od przemiłej Obsługi począwszy, poprzez dobór eksponatów aż na doborze ekspozycji skończywszy.

Muzeum zajmuje ogromny, kilkupiętrowy budynek, który zbudowany został specjalnie w tym celu. Pojazdy wystawiono bardzo ciekawie. Zapomnijcie o ciemnych i ciasnych salach muzealnych i filcowych papuciach. To nie tutaj.

Na parterze mamy… uliczkę z niemieckiego miasteczka z lat pięćdziesiątych XX wieku, ze sklepami, pasażem handlowym. Do części obiektów da się wejść i zobaczyć, jakie produkty można było nabyć 70 lat temu. Przed jednym ze sklepów stoi mocno zdezelowane DKW w wersji dostawczej ze wzruszająca przestrzenią ładunkową z drewnianych klepek, wypełnionege po brzegi chemią gospodarczą. W kiosku można zobaczyć prasę z tamtych lat. Niesamowita wycieczka w czasie.

Komu tego jest mało zawsze może zajrzeć na stację paliw koncernu ARAL z lat 50-tych. Niewiele ma ona wspólnego ze smutną rzeczywistością CPN.

Sekcja motocykli wygląda dość ubogo na pierwszy rzut oka. Królują w niej „setki” oraz powojenne maszyny niewielkich pojemności. Mimo tego dział jest bardzo ciekawy, chociaż duża ilość eksponatów powoduje niestety ich stłoczenie. Ciekawym, polskim akcentem, jest MZ 250 w barwach MO z dumnym napisem „MILICJA” na owiewce.

Niesamowita jest sekcja poświęcona Auto Union. Jeszcze nigdy nie widziałem takiego wspaniałego zestawu produktów motoryzacyjnych DKW, Horch, NSU i Wanderer w jednym miejscu. W dodatku wyeksponowanego z taką klasą. Patrzcie i podziwiajcie.

DSC_8739

DSC_8751

DSC_8770

DSC_8777

DSC_8778

DSC_8779

DSC_8781

DSC_8791

DSC_8821

DSC_8831

DSC_8837

DSC_8845

DSC_8850

DSC_8854

DSC_8855

DSC_8864

DSC_8866

DSC_8871

DSC_8872

DSC_8875

DSC_8881

DSC_8887

DSC_8888

DSC_8890

DSC_8892

DSC_8894

DSC_8895

DSC_8898

DSC_8911

DSC_8914

DSC_8915

DSC_8917

DSC_8928

DSC_8934

DSC_8942

DSC_8943

DSC_8957

DSC_8968

DSC_8972

Koniec części pierwszej.