Black Rebel Motorcycle Club

Muzyka w garażu – Black Rebel Motorcycle Club

img20210721_13392937sm

Ten niezamierzony cykl artykułów byłby mocno niepełny bez wspomnienia o jeszcze jednym zjawisku, jakim jest grupa Black Rebel Motorcycle Club. Nazwa zespołu zaczerpnięta została z filmu „Dziki” (The Wild One) i był to klub, w którego szefa wcielił się sam Marlon Brando. Filmowy Black Rebels Motorcycle Club czerpał zaś inspirację z prawdziwego, istniejącego do dziś klubu motocyklowego „The 13 Rebels”, który prasa obwiniała o słynne (albo lepiej powiedzieć: osławione) zajścia w Hollister. Pierwsza sprawa została wyjaśniona.

img20210721_13380985

Pisanie o muzyce jest rzeczą niewdzięczną. To próba opisania jakiegoś fantastycznego świata osobie, która go nigdy nie widziała. Zasadniczo sprawa skazana od początku na klęskę. Co nie znaczy, że nie trzeba próbować.

img20210721_13392937

Zespół pojawił się ze swoją muzyką w zasadzie zupełnie niespodziewanie, jakby znikąd, podobnie jak motocyklowy klub w filmie, do którego nawiązuje swoją nazwą. Styl muzyczny można określić jako garażowy rock z elementami psychodelii, bluesa oraz jeszcze wieloma innymi stylami, jeśli komuś zależy na dokładnym szufladkowaniu. Charakterystyczną cechą tej muzyki są brutalnie przesterowane gitary, tworzące zwykle jedną, potężną ścianę dźwięku. Muzyka jest tak gęsta, że można ją niemal kroić nożem. Do tego wszystkiego dochodzą wokale, śpiewane niejako od niechcenia, podobnie jak filmowy szef Black Rebel Motocycle Club wygłaszał swoje kwestie. Coś pomiędzy nonszalancją a maniem wylane na wszystko. Całość brzmi, jakby przeciągnięta została przez stare, lampowe wzmacniacze z lat sześćdziesiątych. W efekcie wychodzi wspaniałe, stare, bardzo brytyjskie brzmienie, mimo iż zespół pochodzi z San Francisco. Muzyka prosto z klubu rockersów…

IMG_0795

Oczywiście, ten opis to ogromne uproszczenie sprawy. Rzecz jest bowiem dużo bardziej skomplikowana. Mimo iż muzyka zawarta na płytach na pozór wydaje się dosyć monotonna, to jednak zupełnie taka nie jest. Jest to wieczne poszukiwanie doskonałości, perfekcji oraz unikanie nagrywania rzeczy, które już zostały nagrane. W tym sensie zespół jest dość mocno nieobliczalny, podobnie jak filmowy BRMC od którego wziął swoją nazwę. Nie przysparza to oczywiście zespołowi popularności ani przychylności krytyków, jednak muzykom chyba też niespecjalnie na tym zależy. Robią swoje i to jest chyba najważniejsze.

img20210721_13402099